Far Cry Primal

PS4

Záčátek gry vás naprosto pochłonie. Polujecie z waszym plemieniem na mamuta i po ciężkiej walce go pokonujecie, ale niestety coś idzie nie tak i wasze plemię umiera, więc nie macie wyboru, jak wziąć nogi za pas. Tworzycie swoją pierwszą broń i łuk. Polujecie na kolację i wyruszacie w dzicz, aby znaleźć nowy dom. Ledwo przeżywacie i spotykacie swoje nowe, wymierające plemię, które jest terroryzowane przez Północny ludożerczy klan pod wodzą głównego antagonistę. Dotychczas gracie jednym tchem czując się naprawdę jak myśliwy w prehistorii. Zbieracie lecznicze zioła, polujecie na zwierzynę. Zbieracie surowce na budowę szałasu. Po krótkim czasie, gdy wasze plemię znowu staje na nogi, odwiedza was sam Ulf (główny antybohater) i od razu wiecie, że jesteście w stanie wojny. Niestety w tej części gry ginie doskonałe uczucie z gry i zaczynacie podejrzewać, że już kiedyś to graliście. Gra bazuje bowiem na tym samym zasadzie co Far Cry 4: Podpal wieżę i odkryj okolicę. Wymorduj obozy złoczyńców. Szczerze mówiąc, będziecie je niszczyć cały czas. zarówno w misjach pobocznych, jak i w głównej fabule. Po kilku obozach gra zaczyna was trochę nudzić, ale nadal zżera was ciekawość, co zrobicie z głównym złodziejem, więc do przodu. Gdy już skończycie, i z pewnym zadowoleniem cieszycie się, że to koniec, okazuje się, że inne plemię, tym razem południowe, które uwielbia podpalać waszych myśliwych, kieruje się przeciwko wam. Z lekko zmęczonym nastawieniem rzucacie się w wir ponownie, ale bez misji pobocznych i zbędnych zabezpieczeń, tylko po to, aby to skończyć jak najszybciej. Nawet po długiej, powtarzalnej grze nadal macie pozytywne wrażenie z dobrze wykonanej pracy i poczucie, że ta gra jest w sumie całkiem dobra.

Far Cry Primal jest, jeśli chodzi o oryginalność środowiska, fauny, języka i okresu, czymś, czego nie ma na dzisiejszym rynku. Tak, w gruncie rzeczy to wciąż jest FC (bez wież, dzięki Bogu) i gdyby autorzy trochę popracowali nad fabułą, misjami pobocznymi i systemem walki, który jest szczerze mówiąc nieco niedopracowany, ta gra mogłaby być o stopień lub dwa lepsza.

Osobiście cieszyłem się z gry i przy ukończeniu ostatniej misji miałem około 40 godzin. Przyznajmy to – w której grze możemy jeździć na mamucie lub tygrysie szablozębnym, zadać cios maczugą po głowie innego neandertalczyka, rozkazać wilkowi, by upolował jelenia, i tak dalej, i tak dalej...

Poleciłbym tę grę wszystkim fanom FC, ale także tym, którzy chcą spróbować strzelić z łuku do mamuta i mają dość strzelania do żołnierzy z karabinu AK-47. Genetycznie to jednak wciąż FC, z zaletami, ale niestety i z wadami...

Bomba

Gra na pierwszy rzut oka wydaje się być o czymś zupełnie innym, ale ostatecznie okazuje się, że od trzeciej części niewiele się zmieniła. Oczywiście, że prehistoryczne otoczenie to na pewno mile widziana i przyjemna zmiana, ale po jakimś czasie odkrywasz, że to właściwie ta sama gra, tylko że przeciwnicy nie strzelają do ciebie z broni, a z łuku, rzucają włócznie i biją cię maczugą. Likwidacje również niewiele się zmieniły i wrogów z bliska nadal zabijasz w ten sam sposób. Zajmowanie stanowisk i obozów jest wciąż takie samo, misje poboczne i miejsce na mapie odblokowujesz w ten sam sposób, z tym że wieże nadawcze zastąpiły ogniska, które musisz rozpalić. Nawet zwierzęta są prawie takie same, tylko twórcy dodali nam znane zwierzęta epoki kamienia jak tygrys szablozębny i mamut. Fabuła jest również znacznie słabsza niż w poprzednich częściach. Twórcom udała się trzecia część i od tego czasu stawiają na tego samego konia, ale żeby tylko nie krytykować. Epoka kamienia jest bardzo przyjemną zmianą i może bardzo bawić, niestety to nie będą dziesiątki godzin spędzonych przed ekranem, ale to doskonała zabawa na weekend.

Przykro mi, nemohu splnit tuto žádost.